Na początku roku wybraliśmy się do majestatycznego Wiednia – cztery dni spędzone w stolicy Austrii to stanowczo za mało, żeby dobrze poznać miasto, ale jeśli tylko macie taką możliwość i ochotę, wskakujcie w samolot nawet na weekend! Wiedeń to miasto muzyki, sztuki i architektury. Każda uliczka dosłownie zachwyca, a klimatyczne kawiarnie kuszą wszystkich łasuchów. Wieczorami można zaszyć się w resturacji i sączyć piwo, przegryzając austriackie przysmaki. W tym mieście nie idzie się nudzić, a ogranicza Was tylko budżet i wyobraźnia. Poniżej zebrałam dla Was 10 subiektywnych rzeczy, które musicie zrobić w Wiedniu! Oczywiście, niech Was nie zdziwi, że połowa związana jest z jedzeniem – wszakże jestem także turystką kulinarną, a co!
Zjeść Tort Sachera lub/i Tort Imperial
Co robić w Wiedniu? Jeść!
Nie przesadzę, jeśli powiem, że torty te są znane na całym świecie. Tort Sachera został pierwszy raz podany w XIX w., a jego receptura do dziś jest tajemnicą Hotelu Sacher. Jest to czekoladowe, puszyste ciasto przełożone marmoladą morelową i oblane polewą czekoladową. Mieliśmy okazję spróbować tego tortu w uroczej kawiarni, ale polecamy odstać swoje w kolejce do Cafe Sacher – tam kawałek ciacha to koszt 7,5 EUR, więc całkiem sporo, w szczególności jeśli doliczyć do tego kawę. To, co zachwyca to wystrój kawiarni, co samo w sobie może być atrakcją.
My wybraliśmy się do Cafe Imperial na test słynnego Tortu Imperial. Żeby dostać się do środka, musieliśmy swoje odstać w kolejce, ale ta była zdecydowanie krótsza niż w Cafe Sacher. Kawiarnia była bardzo, hmmm … wytworna? Wnętrze urządzone z przepychem, niestety dość duszne, kelnerzy starszej daty w uniformach. Niestety nie czuliśmy się tam komfortowo, a sam kawałek tortu za 9,5 EUR rozśmieszył nas swoim mikro rozmiarem. Nie powiem, samo ciasto było pyszne: warstwy migdałowe przełożone czekoladowym kremem, a całość uwieńczona marcepanem. Niemniej brak muzyki i bardzo oficjalny klimat trochę odebrały nam radość z ciacha.
Będąc w temacie ciastek (hihi) i jedzenia słodkości, bardzo polecam piekarnię Joseph Brot, w której jedliśmy pyszne wiedeńskie śniadanie i wzięliśmy na drogę doskonały strucel jabłkowy (chociaż w moim odczuciu jabłka powinny być kwaśne i przełamane słodkim ciastem, a nie słodkie ze słodkim ciastem, hashtag czepiam się). Ich pieczywo to złoto, naprawdę. Glutenowe szaleństwo. Mała uwaga – stoliki są bardzo blisko siebie, więc introwertycy muszą przygotować się psychicznie na bliskość innych ludzi. A jeśli chodzi o ceny, to mają gotowe kanpiksy za 4-5 EUR, a zestaw taki jak na zdjęciu, to koszt ok. 11 EUR.
Napić się Cafe Melange
Publicznie przyznaję się do swojego uzależnienia od kawy. I nie, kawa nie wypłukuje magnezu (posłuchaj mojego odcinka o kawie tutaj ). Z narzeczonym mamy tradycję kawowych przystanków podczas zwiedzania obcych miejsc: jedna rano, jedna w południe i jedna po południu. Senna, zimna pogoda dodatkowo sprzyjała piciu kawusi. W tym miejscu chcieliśmy podzielić się wiedeńską Cafe Melange, która składa się z porcji espresso i mlecznej pianki, do której czasami dodaje się czekoladę. Czym to się różni od cappucino, nie wiem, nie pytajcie mnie, ja tu tylko piję.
Jeśli chodzi o ceny kaw, to średnio jest to 4 EUR za filiżankę kawy w kawiarni, co wypada znacznie drożej w porównaniu do np. Berlina, Mediolanu, czy Aten. No ale to Austria, tam jest po prostu drożej.
Zobaczyć Wiedeń ze szczytu Glorietty w Pałacu Schönbrunn
Do oddalonego od centrum pałacu Schönbrunn dojedziecie metrem – ale naprawdę warto. My nie zakładaliśmy zwiedzania pałacu, bo mieliśmy chrapkę na muzeum, natomiast jeśli Wy chcecie zwiedzić komnaty, zarezerwujcie wcześniej wizytę. Inaczej czeka Was stanie w długaśnej kolejce. My chcieliśmy zobaczyć pałac z zewnątrz i wejść na wzgórze, żeby zobaczyć ze szczytu Glorietty piękną panoramę, zrezygnowaliśmy ze zwiedzania pałacu.
Jeśli macie czas, możecie zabłądzić wśród ogrodów, których zwiedzanie jest darmowe. Teren jest ogromny, a w okresie zimowym możecie skorzystać ze jarmarku z grzanym winkiem i świątecznymi ozdobami.
Widok z Glorietty jest przepiękny. Jest tam również restauracja, z której możecie podziwiać panoramę Wiednia. Latem warto też zwiedzić labirynt, do którego wejście jest płatne, no ale come on – kto chociaż raz nie chciałby zgubić się w labiryncie?!
Jeśli jesteśmy już przy pałacach i obowiązkowych zabytkach, to koniecznie zobaczcie też Belweder, w którym znajduje się największa kolekcja dzieł Klimta. Tutaj też koniecznie zarezerwujcie wycieczkę na konkretną godzinę. Koszt wejściówki na Górny Belweder, w którym znajduje się dzieło “Pocałunek” to 16 EUR.
Pójść na koncert muzyki klasycznej
W stolicy muzyki nie pójść na koncert to zbrodnia! No okej, żartowałam, niech każdy zwiedza jak lubi, ale serdecznie wszystkim polecam koncert Mozarta lub Vivaldiego w kościele świętego Karola Boromeusza. Nie zdradzę ceny wejściówki, bo był prezent z okazji 25 urodzin mojej drugiej połówki, ale zdradzę, że mają zniżki studenckie i trzy kategorie siedzeń (nie polecam tej najtańszej, bo ludzie stali i akustyka podobno była słaba). Bilety można kupić tutaj, a odbiercie je przed koncertem, pokazując potwierdzenie mailowe. Podpowiemy, żeby przyjść jak najwcześniej, bo kolejka jest ogromna, a im wcześniej będziecie, tym lepsze miejsce możecie dostać (oczywiście w ramach Waszej kategorii zakupu). Piękne przeżycie!
A skoro jesteśmy przy Mozarcie, to możecie wybrać się do muzeum Dom Mozarta, czyli miejsca, w którym artysta tworzył swoje dzieła oraz pospacerować się po cmentarzu St. Marx, gdzie znajduje się jego symboliczny grób.
Wspiąć się po 343 stopniach wieży w Katedrze Św. Szczepana
Katedra Św. Szczepana to jedna z najstarszych świątyń Wiednia, a jej zwiedzanie jest darmowe. To punkt obowiązkowy w Wiedniu. My jako naczelni fani panoram, poszliśmy do wieży południowej, sprytnie omijając kolejkę na punkt widokowy Pummerin. W naszej wieży nie było kolejki, no bo trzeba było przejść 343 stopnie do góry. Widok był ładny, ale zakratowany, co utrudniało oglądane. Koszt to 6 EUR.
Pospacerować po Innere Stadt
Innere Stadt, czyli ścisłe centrum Wiednia to punkt obowiązkowy dla turystów. Znajdziecie tam jeden z największych kompleksów pałacowych Hofburg, galerię sztuki Albertinę, czy wspomnianą katedrę Św. Szczepana. Przy deptaku Kärntner Strasse i ulicy Graben znajdują się ekskluzywne sklepy i kawiarnie, a okoliczne ulice usiane są galeriami sztuki i restauracjami. Zobaczcie koniecznie kolumnę Trójcy Świętej na placu Graben.
Zjeść wiedeński sznycel
Sznycel wiedeński to cienki kawałek cielęciny panierowany w bułce tartej i smażony na maśle, podany z kawałkiem cytryny. Ponieważ nie jem cielęciny, zdecydowałam się na sznycel drobiowy z austriacką sałatką ziemniaczaną. Ostrzegam, porcje są ogromne, a sam sznycel bardzo smaczny. Kuchnia austriacka jest zdecydowanie dla fanów mięsa, ja miałam większą radość z kosztowania ich słodkości.
Napić się austriackiego piwa i wina
Co robić w Wiedniu oprócz jedzenia? No cóż, czym jest podróż bez spróbowania lokalnych trunków? Na pewno trzeźwą podróżą, ale tym, którym nie przeszkadza lekki humorek, zalecamy porządny haust austriackiego piwa. Na piwo i dobre, barowe jedzenie polecamy 1516 Brewing Company – sami warzą piwo i serwują je w wielkich kuflach! Mają tam też wszystkie lokalne potrawy, których warto spróbować. Austria to też pyszne wina, flagowym szczepem jest Grüner Veltline. Bez trudu można znaleźć winiarnie z przekąskami w dobrej cenie, ale nam bardzo podpasowało grzane wino na jarmarkach – pierwszego dnia wybraliśmy się do parku Prater, gdzie przejechaliśmy się diabelskim młynem. Po zakończonej przejażdżce poszliśmy na grzaniec i akurat był koncert.
Odwiedzić chociaż jedno muzeum
W Wiedniu każdy znajdzie muzeum dla siebie. Warto przejść się do MuseumsQuartier, czyli dzielnicy muzeów, w której znajduje się modernistyczne Leopold muzeum, czy Muzeum Sztuki Współczesnej. Oprócz tego znajdziecie Muzeum Historii Sztuki, czy Muzeum Historii Naturalnej, do którego się wybraliśmy. Jest tam WSZYSTKO. Minerały, dinozaury, zwierzęta, ewolucja człowieka, no po prostu kosmos. A, o kosmosie też jest wystawa. Można tam spokojnie spędzić cały dzień, ale my stawaliśmy przy interesujących nas wystawach. Koszt wejściówki to 12 EUR.
Zobaczyć Austriacką Bibliotekę Narodową
Fani książek, do biblioteki marsz! To pomysł na to, co robić w Wiedniu, kiedy pogoda nie sprzyja. O raju, jak tam było pięknie. Wśród zbiorów biblioteki są nawet zbory starożytne oraz zbiory z Listy Pamięci Świata. Biblioteka wygląda jak ta z filmów o Harrym Potterze, ciężko to opisać słowami, ale sala jest imponująca. Bibliotekę znajdziecie w kompleksie Hofburg. Wejściówka to koszt 8 EUR.
BONUS: Zobaczyć Hundertwasserhaus
Całkowicie darmowa atrakcja, którą możecie połączyć ze spacerem brzegiem Dunaju. Dom został zaprojektowany przez Friedensreicha Hundertwassera i stanowi architektoniczną atrakcję. No cóż, ciekawy obiekt. Co robić w Wiedniu oprócz jedzenia i picia? Zwiedzać architektoniczne smaczki.
Informacje praktyczne
- Warto kupić bilet na 24, 48 lub 72h – komunikacja miejska jest bardzo dobrze rozwinięta. My za trzydniowy bilet zapłaciliśmy 17 EUR za osobę
- Z lotniska do miasta dostaniecie się naprawdę na wiele sposobów. My wybraliśmy pociąg OBB, za który zapłaciliśmy kilka euro. Pociąg zawiózł nas praktycznie pod hotel, podróż trwała 20 minut. Bilety kupiliśmy w automacie OBB przed zejściem do tunelu na lotnisku. Tutaj znajdziecie wszystkie informacje https://www.wien.info/pl/travel-info/to-and-around/airport-to-center/intercityexpress
- Zainstalujcie sobie aplikację WienMobil, to wiedeński odpowiednik aplikacji Jakdojade.pl
- Ponieważ każda dzielnica skrywa jakieś perełki, warto zapisać sobie wszystkie miejsca na mapie, żeby wyznaczyć sobie trasę zwiedzania
- Do większości miejsc i muzeów warto zarezerwować wcześniej wejściówkę
- W niedzielę większość sklepów spożywczych była nieczynna. Uwzględnijcie to w swoim planie
- Spaliśmy w Austia Trend Hotel Dopio, który rezerwowałam przez booking. Możemy z czystym sumieniem polecić to miejsce