Ostatni dzień roku jest dla mnie zawsze okazją do podsumowań, ale dopiero teraz pomyślałam, żeby wszystko spisać. Lubię również tworzyć sobie realne postanowienia noworoczne, co część ludzi zawsze bawi, ale kiedy skreślam kolejne zrealizowane cele, dodaje mi to otuchy. Jestem zadaniowcem i jeśli mam zaplanowane rzeczy oraz plan, istnieje większe prawdopodobieństwo, że to się wydarzy. Jakie jest moje podsumowanie roku 2019?
W tym roku działo się naprawdę sporo rzeczy. Było intensywnie, ale znalazłam też miejsce na podróże i swoje hobby, na rodzinę i przyjaciół. Na pewno nie był to rok idealny, bo życie rzuca nam kłody pod nogi, ale jeśli wszystko byłoby gładkie i proste, to kto by docenił te dobre momenty?
No cóż, ja jestem wdzięczna losowi za dobry rok, a przede wszystkim zdrowy rok. Jestem wdzięczna za zdrowie rodziny i swoje, zasoby do podróżowania, uśmiech na naszych twarzach i zrealizowane cele.
Życie prywatne
Mimo że jestem ekstrawertyczką, nie lubię dzielić się absolutnie wszystkim, co dzieje się w moim życiu, każdą przemianą wewnętrzną, czy luźnym przemyśleniem. Natomiast zdarzyła się taka rzecz w tym roku, którą chętnie się dzielę – zostałam narzeczoną! Zaręczyny odbyły się niespodziewanie, bo zostałam porwana z pracy. Polecieliśmy do Aten na najlepszy weekend ever. Długo będę wspominać ten wyjazd.
Praca
Może niektórzy z Was nie wiedzą, ale blog stanowi ujście mojej pasji do zdrowszego stylu życia. Chociaż jestem dietetykiem, to nie pracuję w zawodzie – przyjmowałam w Poznaniu pacjentów ale po przeprowadzce nie byłam w stanie pogodzić i gabinetu i pracy etatowej. Obecnie pracuję w kancelarii prawnej i bardzo mi taka praca odpowiada. W 2019 też sporo się zmieniło, bo najpierw dostałam awans, na którym mi zależało, a trzy miesiące później pojawiła się okazja rozwoju i zmieniłam dział w firmie.
Wyjazdy
Zaczęłam 2019 rok od wyjazdu do Bergamo, Mediolanu i Varenny z moją mamą i siostrą. To była ich pierwsza podróż samolotem i cieszę się, że mogłam się do niej przyczynić. Bawiłyśmy się świetnie – rodzina zakochała się we Włoszech (tak jak i ja!).
Wielkanoc spędziliśmy na wsi Nowe Grochale. Dzień wcześniej nagotowałam potrawy świąteczne, usmażyłam krokiety i upiekłam mazurek. Rano, obładowani, z kubkiem kawy w dłoniach, ruszyliśmy na autobus. Spędziliśmy cudowne trzy dni na łonie natury, tylko we dwoje, z książkami, grami planszowymi i winem.
W tym roku udało nam się również zaplanować wyjazd do Londynu, w którym mieszka moja przyjaciółka. Londyn odwiedziłam również pod koniec listopada, żeby zrobić jej niespodziankę urodzinową.
Majówkę spędziłam nad morzem z rodziną narzeczonego, bo niestety mój partner miał studia w weekend, ale było super!
Pojechałam także na babski weekend do Poznania. Pokazałam moim koleżankom z Warszawy urywek mojego rodzinnego miasta. Poznań odwiedziłam w tym roku kilka razy, bo mam ram rodzinę i znajomych.
W sierpniu z okazji urodzin mojej siostry, zabraliśmy ją na wycieczkę do Krakowa i do Oświęcimia. Zawsze chciała zobaczyć to, o czym czytała w podręcznikach do historii. Sam Kraków mnie zachwycił – uważam, że Polska jest piękna i w przyszłym roku chciałabym więcej podróżować w moim kraju.
Wakacje spędziliśmy na Korfu, o którym szerzej napisałam w tym wpisie.
Poza tym, służbowo odwiedziłam Pragę – mieliśmy tylko jeden dzień na zwiedzenie miasta, które określam mianem absolutnie klimatycznego. Muszę tam kiedyś wrócić z moim narzeczonym!
Ostatnim wyjazdem był wspominany weekend w Atenach.
Sport i dieta
Nie zaniedbałam tego aspektu mojego życia i chyba nigdy nie zaniedbam. Sport jest dla mnie jak lekarstwo. W tym roku udało mi się przeprowadzić małą redukcję. Chodziłam średnio 2-3 razy na siłownię w tygodniu. Oprócz tego zaczęłam się rozciągać i pracować nad mobilnością.
Najbardziej jednak jestem dumna z tego, że biegam. Kiedyś tego szczerze nienawidziłam, ale bardzo dobra koleżanka z pracy jest tym bardzo zarajana i trochę złapałam temat. Dałam sobie szansę – motywacją był Bieg Powstania Warszawskiego, do którego przygotowywałam się 2 miesiące. Bez problemów, ale też z bardzo przeciętnym wynikiem, ukończyłam bieg na 5 kilometrów. Teraz głównie biegam z pracy do domu, a na przyszły rok mam plan wystartować w biegu na 10 kilometrów.
Obecnie mam przerwę od siłowni, bo nie widzę progresu sylwetkowego, a trochę zależy mi na mniejszym “nabiciu” sylwetki. Na siłownię zamierzam na pewno wrócić w przyszłym roku. Nie będę też oszukiwać, że od dwóch miesięcy mam rozluźnienie diety. Nie objadam się, ale natłok wyjazdów i spraw do zrobienia sprawił, że nie spinam się, staram się jeść regularnie i gotować moje dania, ale częściej jadam na mieście.
Jeśli chodzi o to, co jem to jestem z siebie bardzo dumna. Znacznie ograniczyłam mięso, praktycznie nie jem wieprzowiny i wołowiny. Spożywam znacznie więcej roślin, tofu i strączków. Niestety plany ograniczenia nabiału mi nie wypaliły – będę podchodzić do tematu w przyszłym roku.
Nie ukrywam, że na moje decyzje żywieniowe wpływ mają zmiany klimatyczne. Chcę robić, co mogę, żeby ograniczyć ślad węglowy, ale czuję się czasami bezsilna. Na dzień dzisiejszy nie kupuję butelkowanej wody, bo zamieniliśmy ją na dzbanek filtrujący. Mam szampon i żel do mycia w kostce i metalowe słomki. Staram się kupować jak najwięcej produktów na wagę, brać swoje siatki lniane i nie pakować jedzenia w folię, czy woreczki. To również kroki, które zaczęłam podejmować w tym roku. Zdaję sobie sprawę, że moje latanie samolotami nie pomagało planecie, więc staram się robić inne kroki, które mogą zminimalizować negatywny wpływ konsumpcjonizmu na środowisko.
Blogowanie
Najbardziej cieszy mnie to, że zaczęłam nagrywać dla Was podcasty! Dotychczas ukazało się 9 odcinków, a przygotowania do każdego sprawiały mi frajdę. Mój ulubiony to chyba odcinek o kawie – sama jestem jej miłośnikiem, a często słyszę wiele mitów i ludzie nie słuchają żadnych argumentów. Mam misję szerzenia sprawdzonych informacji oraz edukacji żywieniowej.
Napisałam także cztery artykuły dla Współczesnej Dietetyki. Oprócz tego na blogu pojawiło się trochę wpisów. Poniżej lista trzech najbardziej popularnych wpisów w 2019:
8 najlepszych produktów na diecie
Diety niskowęglowodanowe okiem dietetyka
Dietetyczny kurczak tikka masala
Samorozwój i hobby
Staram się nie zapominać o wypoczynku – wróciłam w tym roku do grania na gitarze. Kiedyś grałam częściej, dla swojej przyjemności, bo wirtuozem nigdy nie byłam, chyba lepiej idzie mi śpiewanie. W każdym razie napisałam pięć piosenek gitarowych, których tytuły to: Lullaby, Goodbye, Love is not enough, Nine lives oraz You are. Udało mi się je nagrać, ale potrzebują dodatkowych instrumentów – jeszcze nie jestem gotowa pokazać ich szerszej publiczności. Udało mi się natomiast wystąpić z trzema piosenkami w pubie Worek Kości, dzięki wsparciu moich cudownych znajomych.
Poza tym, zaczęłam uczyć się języka niemieckiego i zapisałam się na kurs w mojej pracy, który ukończyłam miesiąc temu. Zamierzam kontynuować język niemiecki w przyszłym roku.
Ukończyłam kurs prawa jazdy, zdałam teorię i w styczniu mam egzamin praktyczny.
Nie zaniedbywałam też książek – ciągle coś czytam dzięki aplikacji Legimi, w której wypożyczam e-booki. Książką tego roku jest Małe Życie, przy której płakałam.
Jeśli chodzi o seriale, to zabraliśmy się za Orange is the new black, Friends oraz Atypowy. Sama oglądam jeszcze Twin Peaks i Dark i mam nadzieję nadrobić więcej klasyków.
Przyszły rok
Moje plany na 2020 są bardzo ambitne. Większości nie zdradzę, bo nie chcę zapeszyć, ale na pewno chciałabym skupić się bardziej na rozwoju bloga, postawić sklep i zacząć sprzedawać produkt, który od dawna chodził mi po głowie. Ciągle dostaję od Was maile z pytaniem o współpracę dietetyczną i prawdopodobnie uruchomię limitowaną ilość konsultacji w przyszłym roku. Zamierzam również poważniej podejść do podcastingu, kupić porządny mikrofon i nagrywać coś z większą częstotliwością. Chciałabym też przebiec pierwsze 10 kilometrów, dokończyć moje piosenki, pójść na lekcje emisji głosu, no i zdać prawo jazdy. Do następnego roku!